Rekonesans po wczorajszych ulewach. W lesie mokro, cisza, spokój, widziany jeden grzybiarz. Coś powolutku się zaczyna. Bardzo powolutku. Pojawiają się młode całkowicie zdrowe prawe, są też stare kapcie które po deszczu wyglądają jak obrazy Picassa 😁 Trzy dni temu w ogóle nie było młodych i zdrowych. Na razie znalezione w jednej miejscówce. Inne lasy czekają na wystrzał. Chodziliśmy długo i powoli chcąc nacieszyć się tym spokojem. Do koszyka wpadło 11 prawych, 8
ceglaków, 3
kozaki dębowe, jeden babka, jeden
podgrzybek zajączek i 16
podgrzybków brunatnych. Oczywiście zbiór dopełniły
szmaciaki.
Pojawia się mnóstwo
muchomorów cytrynowych i czerwonych. Wychodzi po kilka w jednym miejscu. Brak kozaków bruzdkowanych co ewidentnie oznacza że za chwilę będą prawe. Brak młodych
opieniek, gołąbki czerwone i źółte tylko wyrośnięte - niektóre wielkości talerza na zupę. Pierwszy raz widziałam takie olbrzymy. Las piękny i pachnący. Ciepło bo wyszło w końcu słońce. Spacer wspaniały i dzień udany. 😁