Witam :). Totalna lipa z grzybami:/. Oj, co to będzie... W liściastym koło stawku zero jadalnych. Przez dróżkę w iglastym podsuszonych parę
podgrzybków i 1 młodzieniec, 1
rydz bez robali, 2
maślaczki pieprzowe i surojadka. Na pocieszenie uskubałam sobie kilka porków brzozowych na nalewkę.
Jak ja lubię to zbieranie, obrabianie, rozdawanie, lecz udręką jest wstawanie. Trza, to trza, chodź kręgosłup mówi basta! Miksturami go szpachluję, ale czy się lepiej czuję? Rano w lesie błoga cisza tylko świergot ptaków słychać. Gdzieś w oddali ledwo "łapię" -Nika śpiewa coś o kurach. Zapaleniec z chrustem przemknie, Zenia widzę buty zmienia. Merry klnie nie bez kozery, że
prawdziwki jej wycięli. I chodź grzybów dzisiaj mało, jakże odmłodniało moje ciało. Pozdrawiam Was i poszli w las :)