Cześć😊 Dzisiaj pojechałem ze znajomym do lasów, które odwiedzaliśmy ostatni raz 4 lata temu, wtedy stan grzybności był niesamowity, teraz niekoniecznie😂. Nie zmienia to faktu, że gdyby nie straszliwa robaczywość z pewnością zapełnilibyśmy kosze podczas 3 godzinnego pobytu w lesie.
Borowiki niesamowitej urody, mega pękate grubasy, aż żal było wyrzucać po przekrojeniu. Do kosza trafiły 54 głównie same kapelusze, może z 5 szt było całkiem bez robaków. 22
podgrzybki brunatne zdrowe, 16
koźlarzy pomarańczowożółtych i innych oraz kilka
maślaków.
Po drodze widziałem piękne młode kępki
opieńki ciemn, trochę
mleczajów jodłowych,
lejkowce dęte i
kurki. Najbardziej cieszy mnie fakt, że jakoś deszcz nas omijał. Moje grzyby w całości poszły do mojego grzybowego kompana i nie wiem kto się bardziej cieszył😂, on z grzybów czy ja z tego, że nie muszę ich obrabiać😂. Pozdrawiam i do usłyszenia!