oj ciągnie człowieka do lasu, ciągnie. mimo wszystko. dzisiaj 1,5 kg ślicznych
kurek (głównie przy brzozach w mchu - bo tam jeszcze trochę wilgoci). do tego kilkanaście pomarańczowych
kozaków. no i na deser
borowiki. a jakże, robaczywe. choć dzisiaj trafiło się kilka całych zdrowych. i kilkanaście zdrowych kapeluszy. reszta - szkoda gadać. a było tego dzisiaj w sumie około 80 sztuk, w tym 5 czy 6 sosnowych. z przemkowskich lasów telegrafował - nierob.