Sosna wysoka, stała miejscówka.
podgrzybki brunatne wszelkiej wielkości, całkowicie robaczywe złotopore i takież
zajączki. Kilka
maślaków. I jeszcze brzozy z kozakami. Prawdziwków brak. Jest sucho i coraz bardziej sucho. Uzbierany w dwie i pół (7-latka) osoby spory koszyk dość szybko, ale jeśli nie popada, to grzybnia wyschnie. Po różnych oznakach wnioskuję, że w naszej okolicy ludzkość albo przestała chodzić na grzyby, albo jeszcze nie zaczęła. Dziwne. Pozdrowienia dla tych, co chodzą :)! ps. Na stałym miejscu pojawiła się
opieńka ciemna. W tym roku spróbuję ukisić.