Poobiedni wypad do lasu, średnio udany, w przeciwieństwie do obiadu (bulion wołowy z uszkami z lejkowców, widoczny na zdjęciu). Nie zabrałem aparatu, kałuże w lesie w większości wyparowały tak jak i grzyby😥 Jedynie komary mają się dobrze. Za 1,5 godziny zebrałem 4 prawdziwki, 3 koźlarze czerwone, 2 babki, kolczaka, muchomora czerwieniejącego, kępkę malutkich opieniek i kilka garści lejkowców dętych.