Witam :). Miałam sobie dzisiaj odpuścić grzyby, ale przy tak ślicznej pogodzie nie wytrzymałam. Tym razem wybór padł na duży las sosnowy z cudnymi, puszystymi mchami, z nadzieją na
podgrzybki takie na grubych nóżkach. Coś się zaczyna dziać, bo kilka małych grubasków znalazłam. Na właściwy wysyp trzeba jeszcze poczekać. W "zagłębiu kozakowym" uzbierałam trochę
koźlarza babki. I przy dróżce kilka
maślaków zwyczajnych, żółtych i
kurek. W drodze powrotnej tuż przy lesie na łączce wypatrzyłam
kanie. Tych naliczyłam 47. Pięknie było :). Pozdrawiam Was ciepło :)