Wczoraj, jak sie domyślacie, podjarałem się śmiertelnie kilkoma prawdziwkami w lasku za domem znajomych. Pełni nadziei, wsparci mapą grzybową, o 6 rano w las. I co? Padaka jak siemasz. Zaledwie 4 prawe, 30 malutkich
podgrzybków, kilka
kołpaków. Prawe fajne, resztę szkoda focić. Tu jest mało lasu, a to, co jest, to las w mojej ocenie niegrzybowy. Trudno. Nie pierwszy raz w życiu rozczarowanie grzybowe. Wam życzę lepszych zbiorów.