Wyjazd po pracy, około 14, w lesie obraz jak po bitwie, większość grzybów przewrócona 😳. Na
prawdziwki nie liczyłem po przejściu takiej hordy, pozostało zbierać "wynalazki", 4
siedzunie o dziwo nie kopnięte, w międzyczasie 2 ukryte
ceglaki i kilka
kolczaków. Przeniosłem się "za górkę" na skarpy, a tam inny świat... grzyby stoją na własnych nogach 😁, udało się znaleźć 5
prawdziwków i trafiłem na inwazję
kolczaków... jakieś pierdylion sztuk 😂🤣😅, młode i jędrne. Po 1,5 godzinie na kolanach, wstałem i nie rozglądając się na boki, uciekłem do samochodu, żeby nie utknąć do rana 😜.