Witam, od dwóch tygodni próbowałem wybrać się w świętokrzyskie na grzyby. A to dziecko chore, a to praca nie pozwala. Jednak wreszcie się udało. Niestety spóźniłem się z tydzień na wysyp. Ale zaczyna się już kolejny. Ogólnie mnóstwo starych
prawdziwków, ale już pokazują się nowe. Ponadto, małe
podgrzybki Ok. 20 szt.,
ceglaki 20 szt.,
koźlarze babka i grabowe (w tych lasach nikt chyba ich nie zbiera), były miejsca gdzie rosło ich po kilkadziesiąt, wziąłem kilka małych, kilka
kurek.
Frajda przednia, szkoda bo większość dużych robaczywych, ale przy tej ilości nie ma to żadnego znaczenia. Widziałem miejscowych którzy mieli cale wiadra już Ok. 8 rano. Ludzi w lesie mnóstwo ale każdy nazbiera. Okresliłbym ten czas jako „między wysypami”. Dziwi mnie to, że jest tak mało doniesień z tego regionu, bo grzybów mnóstwo. Może się boją kielczanie, że im grzyby wyzbieramy? 😉
A tak na powaznie, to grzyby w tym regionie są do nie przebrania. Widziałem mnóstwo cmentarzysk prawdziwkowych. 😂 wydaje mi się, ze w mazowieckim to się nie zdarza. Gdyby liczyć każdego
prawdziwka, powinno być 100/h ale liczyłem te co brałem. Czas grzybobrania 4 godziny. Wynik 2 reklamówki i duży karton.
Muszę dokupić kolejna suszarkę, bo jutro opady deszczu, a ja mam na połowie balkonu rozłożone grzyby.
Pozdrawiam wszystkich i zapraszam w świętokrzyskie, w przyszłym tygodniu powinno być jeszcze lepiej.