Po sobotnim (turystycznym) wyjeździe w Tatry, dziś "poprawiny" w Beskidzie Sądeckim, ale już tylko na grzyby. Byliśmy we dwóch, szału nie ma, kilka
prawdziwków, kilkanaście
ceglaków i kilka
maślaków żółtych, wszystkie poszły w "dobre ręce" 😁. Po stwierdzeniu braku
prawdziwków, kolega (ten od
goryczaków i żółtoporych😀) postanowił zbierać
kurki, bo "wynalazków" nie chciał, więc Jemu zbieraliśmy
kurki, a ja brałem
kolczaki i mleczaje smaczne. Mleczaje, nie do wyzbierania, a i
kolczaków mnóstwo, takich fajnych młodych be kolców. Ze względu na "rozdawnictwo" ilości podane "po uważaniu"...
kurki, mleczaje i
kolczaki po około 1 kg. Najbardziej podobało mi się określenie zapachu
mleczajów smacznych przez żonę kolegi, który "odbierał dostawę": "Te grzyby czuć... ToiToi-em" 😂😂😂