Grzybogodziny trochę zaniżone, bo to mniej więcej tyle co w koszyku. Po długiej przerwie pomaszerowałam po przydomowych laskach. Wczoraj jadąc przez Puszczę Kampinoską widziałam tyle grzybów, że wzięłam koszyk. I miałam rację, bo po znalezieniu pierwszego
prawuska poszłam daleko i znalazłam następne. W koszyku wylądowało 7 (ok. 10 dziurawców zostało), 2
koźlarze kilka
kurek,
gołąbek kunowy i
podgrzyb brunatny. Wszystko na skraju dróżek, bo na penetrowanie lasu brakło dziś sił. Lasy mieszane, brzoza, sosna, dąb. Sporo
gołąbków.