Szybki ponowny 2 h rekonesans, w przerwie pomiędzy drugim a trzecim dniem tuptingu na Greenie, po kilku miejscówkach prawdziwkowych, i to jeszcze nie to, jeszcze ciągle nie zaczęła się Wielka Gra, ciągle jeszcze ogary nie zostały spuszczone ze smyczy! Co prawda na wejściu w bór od razu spotkały mnie 2 piękne
prawusy, i pomimo że okazały się i tak klasycznymi sitami, to były to tylko złego miłe początki, im głębiej i dalej w busz, to niestety tylko 6 młodych
prawusków, z czego połowa poszatkowana przez czerwie i 1 piękny król lasu ze zdjęcia! Trochę
kurek na dnie kosza przy okazji. Czekamy!