Czołem Grzybnięci :) Nie mogłem dzisiaj spać więc na spontanie zameldowałem się w lesie chwilę przed godziną 6. Już nie jest tak widno o tej porze jak to było w lipcu - trochę mnie to zaskoczyło nie powiem, z drugiej strony nie ma się co dziwić - lato tak szybko przemija.
Miałem do dyspozycji jakąś godzinkę z lekkim poślizgiem. Czas wykorzystałem w 100 %, udało mi się sprawdzić większość miejscówek. I tutaj przechodzę do sedna. Zero jadalnych grzybów w tych miejscach, które odwiedziłem. Słabiutko. Po koźlarzach czy borowikach nie ma śladu. Jutro inne lasy. Powodzenia :):) Darz Grzyb :)