Niech mi kto powie, że to nie nałóg..., żeby w ulewnym deszczu po lesie za grzybami biegać... pewnie mnie niesie bo to moje ostatnie dni w ukochanych lasach. Ale warto było.. dziś królowały
kurki gigantki- ok. 1 kg (w życiu takich nie widziałam), maślanki nieco namokłe, ale do octu pójdą, ok. 10
kozaków, 13
borowików, kilka
ceglaków i
podgrzybków oraz- od wczoraj już to wiem 😘- 3 masłoborowiki górskie. Pozdrawiam😁