Witam ponownie. Miałem dzisiaj nie jechać, ale poranne opady nastawiły mnie jakoś tak pozytywnie, że nie mogłem się oprzeć, tym bardziej, że wczorajszy zbiór w całości oddałem bratowej.
Kurek wciąż bardzo dużo - tym razem pozyskanie mojej standardowej 3-litrowej porcji zajęło mi 1 h i 15 minut. W lesie zostawiłem też setki małych i malutkich kurczaków, które wychodzą po weekendowych ulewach. Dzisiaj dostały kolejną porcję wilgoci, więc komu jeszcze
kurki nie zbrzydły, kto nie objedzony nimi po uszy, kto zapasów pieprzników nie ma, za kilka dni niech leci do lasu, bo idzie kolejna fala wysypu.
Z innych jadalnych tylko 1
prawdziwek w dodatku w stanie agonalnym... Pozdrawiam serdecznie.