Niecała godzina w lesie bukowym z dodatkiem innych liściastych, w deszczu. Sypnęło muchomorem czerwieniejącym, dużo rośnie
gołąbków, ale w większości żółtych i jaskrawoczerwonych, których raczej unikam, a te lepsze zazwyczaj zaczerwione. Całe stada
mleczajów biel. Część
muchomorów została w lesie, ale udało się zebrać trochę w stanie znośnym lub bardzo dobrym (17). Z rurkowców 5
krasnoborowików ceglastoporych, 1
borowik szlachetny, 1 usiatkowany, 3
koźlarze,
podgrzybek złotawy, poza tym po jednym muchomorze twardawym i rdzawobrązowym, 4 gołąbki.
Nie udało się utrafić w lukę między falami deszczu, więc trzeba było szukać w ulewie - bo chciałem przed weekendem uprzedzić innych grzybiarzy, którzy coraz liczniej się pojawiają. Niestety, ale chyba grzybiarze ubiegli mnie, bo widziałem trochę poprzewracanych
gołąbków i innych blaszkowców... Jak na te warunki - intensywny deszcz zachlapujący okulary (a bez nich to mógłbym najwyżej dojrzeć purchawicę olbrzymią :), pełne zachmurzenie w dość cienistym lesie - to i tak niezły wynik. Cieszy pojaw
muchomorów czerwieniejących, które bardzo lubię - nie mówię, że wolę je od
borowików, ale mają nad nimi jedną przewagę: nie mam u mnie do nich konkurentów :).