Witam wszystkich tubylców. Ponieważ trafiło się okienko pogodowe, a w moich okolicznościach grzybów ani du, du, więc zebrałem cztery litery w troki i pojechałem szukać szczęścia do Kosek. Tam, nie mogę powiedzieć, trochę mi się poszczęściło. W samym lesie nie ma nic. Natomiast na dróżkach pod liśćmi można znaleźć gniazda
kurek. Kilka takich znalazłem i obiad mam z głowy. Ich obróbka to już nie mój problem. Pozdrawiam wszystkie białogłowy i nie tylko. E.