Jak na razie moje rurkowe miejscowe miejscówki zupełnie bezobjawowe. Jak tegoroczna wiosna 😆
Za to doznania organoleptyczne na najwyższym poziomie. Szczególnie te wzrokowe. Żółciaki perfekcyjnie kontrastowały z eksplozją zielonych pokrzyw, dębowych albo bukowych liści, traw, konwalii czy poziomek. W czwartek Zawoja. Ale czy w górach powyżej 700 mnpm można już na coś liczyć? Wątpie. W połowie kwietnia zaliczając kilka szczytów do "Korony Beskidu Śląskiego" w lesie zalegał śnieg. Ale sprawdzić nie zaszkodzi.