Witajcie. Dzisiejszy spacer bez specjalnej historii. Smardzy już nie ma. Niektóre umarły śmiercią naturalną inne zerwane przez pazernych grzybiarzy. Jednego takiego przyłapałem kiedyś na gorącym uczynku. Nie rozumiem jak można zrywać jednego dwucentymetrowego smardza. Ani to usmażyć ani ususzyć. Podłość ludzka nie zna granic. Dzisiaj z nowych odkryć piestrzyca zwyczajna. Zazwyczaj pojawia się przed pierwszymi rurkowcami. Liczę, że już w maju jakieś znajdę. Poza tym sporo czernidłaków. Ma być ciepło więc za niedługo może być fajnie. Pozdrawiam 🙂