Wreście zawitały u mnie smardze. Jeszcze młode, malutkie ale się pokazały. Ale najlepsze znalezisko to wielka piestrzenica kasztanowata rosła sobie sama na brzegu lasu. Nie miałem dużo czasu, tylko godzinkę i żeby nie stać bez sensu na płatnym parkingu pojechałem pospacerować po lesie miejskim. Las liściasty mieszany dużo w nim topoli kanadyjskiej.