Wynalazłem na mapach kolejny kawałek lasu mieszanego z przewagą świerka, żeby do wczorajszych 30 szyszkówek świerkowych dozbierać choć drugie tyle, żeby wyszła skromna potrawka. Niestety, udało się znaleźć raptem 10 pojedynczych i niedużych (+2 wczorajsze wypadły z torby :) po godzinie łażenia. Zniechęcony skręciłem w pobliską olszynę z nadzieją na czarki, ale dziś - jak na złość, bo akurat chciałem trochę zebrać - nie było ich wcale.