Krótka (ok. 1,5 h łącznie z dojściem i powrotem) wycieczka w podmiejskie chaszcze i zadrzewienia (wierzba, czarny bez, dąb). Ze względu na warunki śniegowe bardziej nastawiałem się na łowienie widoków niż grzybów i tak też było. Śniegu z 25 cm, chodziło się ciężko, ale widoki przednie. Jedyne znalezisko to kępka
płomiennicy zimowej (chyba na wierzbie), 18 szt. (liczone za 2 szt.). Mimo że spotkałem sporo czarnych bzów, to uszaków nie znalazłem (nie było albo przeoczyłem pod śniegiem).
Bestia ze Wschodu nadchodzi - śniegiem już zdrowo posypało, a od jutra do tego tęgie mrozy poniżej 15 st. C, więc przy takiej temperaturze raczej jutro nigdzie się nie ruszę, bo jestem zmarźlakiem i odpadłby mi nos po kwadransie :)