Dziś postanowiłem wyzbierać nadające się
płomiennice zimowe z moich miejscówek (las buk, olsza, brzoza), bo nie bardzo rosną, a niektóre zaczęły się marszczyć. Zostawiłem tylko mikrusy. Dodatkowo znalazłem kolejną miejscówkę
płomiennic - tym razem na pewno na pniu buka, przy poprzednich nie miałem pewności ze względu na rozkład drewna - niezbyt obfitą, ale coś tam wpadło. Łącznie ok. 120 (dzielone przez 10). Kusiła spora kępka
łuszczaka zmiennego - raczej na pewno to był on - ale nie czuję się jeszcze na tyle pewny, by go zbierać, a ryzyko zbyt duże. Póki co poszukiwanie
płomiennic trwa.