Las liściasty i mieszany: 1 czerwony, 2
podgrzybki, 5
opieniek, 12
kurek, zaobserwowane:
siedzuń sosnowy,
łuszczak zmienny,
grzybówka dzwoneczkowata,
czernidłak gromadny i
kubek prążkowany.
Witajcie. Wczoraj bezszelestnie po mchu to dzisiaj zachciało mi się poszurać. Słoneczko jak wczoraj, jednakże o 10 gradusów mniej (w nocy przeszedł front ciągnąc za sobą bardzo rześkie północne powietrze). A tak naprawdę miałem nadzieje na pożegnanie z czerwonymi. Tak więc przemierzałem kolejne miejscówki spotykając najróżniejsze piękne grzybki ale bez
kozaków. Przypomniałem sobie jak to 361 dni temu również żegnałem się z czerwonymi. A może to samo miejsce o tej samej porze? Tak więc kroki swe skierowałem na ostatnią miejscówkę, a że to miejscówka na skraju lasu, to ostatnie swe kroki. Niewiarygodne to samo miejsce (z dokładnością około 1,5 m) o tej samej porze (4 dni wcześniej) ostatni czerwony mohikanin schowany przed zimnym wiatrem za brzozą. Zdesperowany (oraz w przeprosinach za te "młode
gąski") udekorowałem te święte miejsce uprzednio zebranymi grzybkami, zrobiłem pamiątkową fotkę, pożegnałem się i bardzo bardzo szczęśliwy ze łzami w oczach z pustymi rękami wróciłem do domku. Pozdrawiam.