W końcu las! Puszcza jaka jest, każdy wie! Mieszany drzewostan, bagienka, krzaczory, wycinka, strzyżaki 🤬. Tak, miałam nadzieję na zbiory. Tak, nic prawie nie znalazłam. Ale i tak się maksymalnie cieszę, że byłam!
podgrzybek 1 - wypatrzony przez męża, kilka czupurnych
opieniek, 1
lakówka ametystowa - wszystko zostało w lesie dla leśnych stworzonek 🐛🐌. Inne, być może i jadalne grzyby, których nie znam, mają się wyśmienicie i mogłyby napełnić koszyk znawcy. A może w sobotę mi się uda 🤔. Mówią, że kobiety kochają diamenty...💎
Może i tak, ale ja uwielbiam złoto 💛. To złoto, które dzisiaj było wszędzie. Otulalo rośliny, błyszczało na drzewach -tańczące na wietrze - złoto lasu 🍂🍁. Najbardziej lubię zbierać grzyby w lesie iglastym, o zapachu żywicy, ale las liściasty, że swoimi kolorami wygląda bajecznie - a to już połowa listopada 🧡. I to szuranie do woli, szelest miedzianego złota, eeeh... I jeszcze jedno, co mi się przytrafiło... znalazłam w końcu, wlasnoocznie pierwsze w życiu, tłuściutkie, śliczniutkie... palce umarlaka! Spod pniaczka wystawały i ucieszyły mnie jak bym novemberuska conajmniej znalazła. Widziałam na zdjęciach i owszem, ale pierwszy raz spotkałam - może dla kogoś to nie pierwszyzna, ale co tam, masakrycznie się cieszę 😁. Dodam, że ludzi trochę było, bo każdy, kto mógł do lasu się udał - dwie panie z eko-torbą grzybów szukały - ale, niech tam, co im będę radości leśnej odmawiać. Mam tylko nadzieję, że w sobotę pogoda jeszcze będzie przyzwoita i ja nazbieram jeszcze
podgrzybków, tych ciemnych... bo czytając wpisy z innych rejonów, można z zazdrości zieleniec 👽. Pa 😘