Miał być krótki zwiad w lesie, a troszkę się przedłużyło.... W nieco ponad 4 godzinki 128
Borowików sosnowych oraz szlachetnych. Ten na zdjęciu mówił do mnie szeptem (kolego, na co czekasz, zerwij mnie), a ja prawie go rozdeptałem... Na szczęście instynkt i intuicja uratowały go od mojej podeszchwy i wpadł do wiadra, a 2,5 metra od niego, rosły następne 2 bliźniaki. Przecudny dzionek i finał dzisiejszego grzybobrania. Po prostu bajecznie było, oby do (lockdownu) 😁