Nareszcie troche lepiej, oprocz nadal krolujacych roznych odcieni czerwieni golabkow (niestety piekacych) pokazaly sie i jadalne grzybki. Konkretego wysypu nadal nie ma, raczej tu i owdzie po kilka. Wynik 3 godz po poludniu w lesie to ok. 2 kg grzybkow, w tym: 2 duze
prawdziwki (na fotce, drugi wracajac przy latarce (;. Do tego 1 maly bialawy
prawdziwek (fotka), ktos tu pisal wczesniej o
prawdziwkach albinosach (?). Kilka duzych
podgrzybków, kilka malutkich. Miejscami sporo malych sitakow. Troche
maślaków szlachetnych, kilka
gąsek zielonek, kilka mglejarek, i obok siebie dwie kepki
opieniek.
Na fotce jeszcze dwa wielkie
sarniaki, obok dla porownania z wielkoscia buta (;.
Niezwykle okazale, ale oczywiscie za stare do zbioru.
Jest tez na zdjeciu bagno, co ciekawe o tyle, ze jest obecnie mimo tylu deszczow zupelnie wyschniete.
Pozdrawiam grzybowa brac i darz grzyb!!
Ida podobno cieplejsze dni, wiec ostatni tegoroczny wysyp mam nadzieje ze juz blisko 🤗.