Dziś stary las sosnowy. Niskie mchy i igliwie. Prawie pusto. Nieliczne młode
podgrzybki, ze 40
kurek, kilka
gąsek żółtych i jeden
prawdziwek małżonki. No i 10 dużych, zdrowych
rydzy w trawach. Ogólnie słabiutko, wstyd wyskakiwać ze zdjęciem. Szkoda, bo miesiąc temu w tym lesie było zatrzęsienie
podgrzybków i
kołpaków. W lesie mokro, idzie ocieplenie, więc moim zdaniem za tydzień, 10 dni powinno być znacznie lepiej. Ale to tak jest: letni wysyp był opóźniony (wrzesień) to i jesienny później - koniec października, połowa listopada. Pozdrowienia dla zagrzybionych.
Rydzy nie ma na foto, bo zaraz po powrocie wylądowały na patelni z masłem. Do tego był lin w śmietanie (nie, nie złapany tylko zakupiony w Swaderkach). Przynajmniej obiad wynagrodził sromotę z grzybobrania.