Ja stąd nie wyjeżdżam - powiedziałam do siostry i wzięłam urlop na żądanie🙏😊. Chociaż lało od rana, to i tak poszłyśmy w las🌲🌲🌲! I opłacało się! 300
prawdziwków, miseczka
opieniek, 3
kozaki czerwone, 4 grabowe, 1
podgrzybek brunatny, 3
kurki (ale jakie! Olbrzymy!), 5 maślaczków i 8 pięknych
kań! Las🌲🌲🌲 ten sam, co wczoraj, tylko odbiłyśmy na Leśniówkę, we wczorajszych miejscówkach nowe grzybki🍄🍄🍄 i to jakie! Jak one zdążyły tak szybko wyrosnąć?!?
Na Leśniówce teren trudniejszy, okropna stromizna i długo, długo nic, poza oczywiście rydzami, ale tych miałyśmy już dosyć, na samej górze wysyp
opieniek, ale bardzo przerośnietych, te mniejsze i świeże, pojawiły się dopiero w jodłach (było ich całe mnóstwo, ale my nie potrzebowałyśmy wiele). A dalej, na polance, pośród rzadkich buków, piękne
prawdziwki! 🥰 W drodze powrotnej piękne
kanie i maślaczki, a potem dalej
prawdziwki! Najbardziej ucieszył mnie ten z głównego zdjęcia 📷, ważył 1,10 kg😁! To moje największe znalezisko w tym sezonie! I co najważniejsze, był zdrowy! Potem powrót do domu 😒 (a siostra dalej szaleje po lasach!)😄