4 godziny w lesie. Brak grzybów jadalnych (przynajmniej dla mnie, bo
gołąbków nie zbieram), ale mimo wszystko da się kosz zapełnić. 2
borowiki, kilka
podgrzybków,
sowy maślaki, 2
kozaki. Nawet
kurki się trafiły. I
opieńki, ale tych nie brałem. Rozpadały się od wilgoci. I tylko jedno stanowisko. Z młodych grzybów tylko
maślaki. Może gdyby było cieplej... Wszystkie grzyby w trawach, pobocza drogi, rowy. W środku lasu na mchu pusto i smutno.