Obiecałem dzisiaj sprawdzić co w podgrzybkach piszczy. Trudno, pomimo padającego deszczu, wciepłech na plecy regenmantel, chyciłem koło i pojechałem do lasu. Kierunek na Kielczę. Przez pierwszą godzinę sprawdziłem trzy znane laski i zero, nul. Lekko zniechęcony postanowiłem odwiedzić "las ostatniej szansy", las, który prawie nigdy mnie nie zawiódł. Bingo, trafiony, zatopiony. Nie było to może eldorado, ale były młode, świeże, ciemne
podgrzybki. Ok. 30 szt. radochy dającej nadzieję na następne dni. I chyba ostatnia
kurka sezonu.
Jeżeli zdrowie i pogoda pozwoli to w czwartek lub piątek spenetruję lasy po drugiej stronie Krupy, kierunek na Lubliniec. Oczywiście obiecuję relację. Pozdrawiam.