Witajcie! Z pewną taką nieśmiałością :) wybraliśmy się do naszego mieszanego lasu. Nie liczyliśmy na wiele bo niedziela pod wieczór. Tymczasem napełniliśmy niemal po brzegi spory koszyk. Jedyne rozczarowanie to brak kań w miejscu gdzie być powinny. Zebraliśmy dużo prawych, trochę
koźlarzy,
ceglasi,
maślaków żółtych,
kolczaków, po jednym podgrzybku brunatnym i zajączku - pierwszy w naszym lesie, do tego gigant :) kilka
kurek. Różnorodnie tak, że i grzybki w śmietanie na kolację i
kolczaki do marynowania i reszta do suszenia.
No i młodszy syn, który ma w przedszkolu akcję Dary Jesieni zamiast kasztanów czy innych żołędzi poniesie jutro koszyk grzybów jak z żurnala:D
Tak więc biegiem do lasu bo rosną. Sporo jest młodzieży!