Sporo jest wpisów o pojawieniu się
rydzy, ciut chłodniej za oknem więc po śniadaniu szybka decyzja - sprawdzamy naszą miejscówkę na
rydze. No i okazało się, że so i rosno. Ale nie tak wesoło już było po znalezieniu 6-go czy 7-go i wszystko jasne: r o b a c z y w e. Średnio 80% robaczywych, nawet młode z nadzieniem.
Rydzom towarzyszyły
maślaki. Ale one w 99 % przerośnięte, kapcie. Zebrałam tylko kilka młodych. Do koszyka 🧺 wpadły jeszcze 2
kozaki i kilka ładnych grubiutkich
podgrzybków zajączków. Tylko jeden, lekko podsuszony, nie za duży
prawdziwek. Były też kapcie (2) - na rozsiew.
Z kolei muchomorki piękne 🍄 jak zawsze. Po selekcji
rydzy w lesie, w domu okazało się, że jeszcze 1/3 odpadła. Takiego zarobaczenia jeszcze nie widziałam. Myślę jednak, że po deszczach będzie dobrze 😁. Zaznaczam, że w lesie bardzo, ale to bardzo sucho. Po około godzinie chodzenia po lesie, zaczęło trochę padać, ale w drodze powrotnej do domu to już porządny deszcz był. Oby się sprawdziły prognozy dotyczące opadów. Deszcz uniemożliwił nam sprawdzić innych części lasu pod kontem innych grzybków (np.
podgrzybków). Las (i nie tylko) czeka na deszcz.