Jak to się sytuacja z grzybami potrafi diametralnie zmienić w ciągu 24 h... Dziś małe w znikomej ilości (nie wiem, czy z dozbieranymi koźlarzami i
podgrzybkami zapełnią 1 słoik...), przeważa starszyzna (nie to, żebym specjalnie rozpaczał, bo i one w 90% zdrowe, ale w tym sezonie jestem zaprogramowany na octowe).
Ogólnie wyszedł pełen kosz samych kapeluszy, ale to dlatego, że wziąłem 4 duże
ceglastopore (nie jest to pychota po uprzednim obgotowaniu, jak zwykłem to czynić, ale jak się nie ma, co się lubi...) i 2 takież
koźlarze pomarańczowożółte (i to jest zagadka przyrody: jak mogły urosnąć takie konie, kiedy w mnie ostatni deszcz spadł 3 bm. a temperatury dochodziły do 28 stp. C....?). Optymistyczne jest to, że miejscami pięknie owocują
muchomory czerwone, a jak powiada znajoma stara grzybiara: one się lubią z borowikami. Więc...