Duży las sosnowy, typowo podgrzybkowy. Nieliczne auta przy drodze, jeden zbłąkany grzybiarz w lesie. Do koszyka trafiły same piękne, aksamitne, twarde
podgrzybki brunatne. Ale... Nóżki w 90% zaczerwione, kapelusze zdrowe. Trzeba się nachodzić, wytężyć wzrok i uważać gdzie się stawia stopy, łebki ledwo ledwo wystają z mchu, nawet tych większych okazów. Do tego są już wstępnie ususzone, kapelutki mają popękane z braku wilgoci. Szczerze mówiąc, jak też ledwo dyszałam z braku
wilgoci po 2,5-godzinnym spacerze. Oby prognozy się sprawdziły i nadeszły deszczowe dni.