Po krótkim urlopie nad naszym pięknym Bałtykiem czas sprawdzić, co piszczy w domu na Warmii. Nastawiłem się oczywiście na
kurki i się nie zawiodłem- kurniki ładnie obrodziły, ale lisów też nie brakuje i trzeba być szybkim albo mieć sprawdzone/mało uczęszczane grzędy, bo inaczej niczym dziki poryją całe poletko, przeorają mech i liście i zostawią co najwyżej kilka rozdeptanych kwok.;-) Cieszy fakt, że pojawiają się pierwsze grzyby- nie
kurki: najmilsze oku pierwsze
prawusy- 6 sztuk, ale tu byłem bez szans z robalami, poza tym trafił się jakiś
podgrzybek, mochowik i
kołpaki. Także jest nadzieja.