70
prawdziwków, 10
maślaków żółtych, 3
koźlarze babka i 1 pomarańczowo- żółty. Las mieszany.
Nazbierałem sobie
prawusków 😀💪. Jedno z fajniejszych grzybobrań w tym roku. Zaczęło się idealnie. Szósta rano sam w lesie. Po minucie pierwszy
prawdziwek. A obok niego w ciągu kilku minut następne pięć. I to takie wyrośnięte, które widać z daleka. Później już nie było tak kolorowo ale od czy do czasu coś tam się trafiało. Zwiedzałem sobie nowe dla mnie rejony lasu. Fajne buki. Trochę się zapuściłem ale wyszło mi to na dobre. W pewnym młodniku dębowym trafiłem na swe Eldorado. Same młode prawdziweczki rosnące po kilka sztuk obok siebie. Było ich tam pewnie z 50. W pewnym momencie przestałem je sprawdzać i robić zdjęcia bo komary i strzyżaki były strasznie upierdliwe. Jeden nawet chciał mi wejść do oka. Tak więc uzbierałem prawie cały kosz
prawdziwków. Szkoda mi, że nie mam zbyt wielu zdjęć ale jak mawiał Wołodyjowski nic to. Co do jakości tych grzybów. Korzenie w większości robaczywe. W domu sporo odeszło ale i tak jest na sos borowikowy, pełna suszarka i łebków na jakieś 2-3 słoiki. Jak by były zdrowe to chyba bym musiał oddać cześć sąsiadom. Pozdrawiam i do usłyszenia 😊