Witam pozytywnie grzybniętych. Jakoś lubelskie lasy nie chcą się rozbujać na dobre. W lasach mokro, wilgotno i parno i od dwóch tygodni bez zmian. Coś tam się da pozyskać z leśnego poszycia ale szału nie ma. Przez sześć godzin do koszyka wrzuciłem 35 usiatkowanych boletusów,’kilkanaście kozaków grabowych i dużą garść kurek. Po boletusy byłem. Czwarty w kolejce oczekujących przed ślimakiem żukiem i robaczkiem. W lesie mało innych grzybów a presja duża, wszyscy chcą jako pierwsi pokosztować leśnych smakołyków. Połamania koszy i do zobaczenia na leśnych ścieżkach.