las mieszany - 9
koźlarzy czerwonych, 2 pomarańczowożółte, 45 grabowe, TYSIĄCE
kurek Witajcie. Sobotnie przedpołudnie deszczyk zaczyna padać więc szybko lasu, szkoda każdej kropli wody, która nie muśnie skroni (i okularów). Tym razem postanowiłem pospacerować czerwonymi dróżkami. Trzy ciepłe dni bez deszczy wystarczyły aby zeszła woda z dróżek odsłaniając czerwone miejscówki. Jeszcze bez szaleństwa ale już zaczynają powoli wyskakiwać grubiutkie czerwone bobaski. Ale za to
kurki w takich ilościach, jakich już nie widziałem kilka lat. I ta chwila, w której widzisz na horyzoncie niekończącą się plantacje
kurek a za plecami słyszysz złowieszcze odgłosy burzy. Zdrowy rozsądek czy grzyboholizm? Grzyboholizm wygrywa i znęcam się nad biednymi
kurkami a chmary komarów znęcają się nade mną. Jak już wyskubałem
kurki już w strugach deszczu aby skrócić drogę wybrałem drogę na skróty przez grabiny a tam... no właśnie no i zmokłem. Pozdrawiam.