Poza kwieciem życia już jestem i zamiast w kapciach w fotel wbita przed telewizorem losy bohaterów tureckich seriali śledzić ja po krzakach się szwędam i szukam dziury, żeby się przedrzeć przez nie 😀 Z uporem maniaka, regularnie co tydzień w moje smardzomiejscówki zaglądam jak i nowych poszukuję. I nic. Każdorazowo mój poziom optymizmu kurczył się wprost proporcjonalnie do suszy w potęgę rosnącej. Do wczoraj, do dziś... taka niespodziewajka! W znanym miejscu 6 smardzy, w nowym kupa przesuszonych smardzówek i 1 smardzyk. 😊
Z bananem na twarzy (nie) parlamentarny gest suszy pokazałam🖕😜 😃