Zachecona slonecznym dniem, udałam się na lowy do lasku Bielanskiego, obiecujac sobie bogate zbiory na licznych tam, starych, sprochniałych drzewach 🤗.
Do garnka niestety nie trafilo nic; byl tylko jeden, baardzo stary juz
boczniak, i malenka kepka jakby dziwnie wyblaklej
płomiennicy.. Moze amatorzy zimowych grzybkow dotarli tu juz wczesniej ? 😉.
Za to do poogladania bylo duzo: od trzesaka pomarańczowożółtego, poprzez malowniczo obrosniete wrosniakiem pnie, po sterczace na pare cm palce umarlaka (prochnilec), i dziwne popekane kulki (czy to moze byc drewniak ? - ostatnia fotka).