Zachecona doniesieniami Niszcza, wypad na godzinke przed wieczorem nad Wisle, w poszukiwaniu
płomiennicy i boczniakow... 😉.
Tymczasem bylo tylko mizernych kepek
płomiennicy, takich po zakedwie pare osobnikow, do tego kilka pojedynczych lub podwojnych grzybkow samotnie wyrastajacych z pnia.
Eh, gdzie te wielkie, dorodne kepy..? Przeciez pogoda sprzyja, wilgotno i cieplo 😆.
Przy okazji juz po zmroku przy latarce odwiedzilam tez swoja kepke na przedpolach Kopca (z poprzedniego wpisu) - i tu tez rozczarowanie, mimo ze tam grzybkow kilkadziesiat pozostaly malenkie, i zaczely juz podsychac 🙁.. (?)