Paweł Lenart - grzybobranie 12 gru 2019, czwartek

sezony 2019 1209-1231 DS dolnośląskie #8 (8 fot.) lubelskie #5 (4 fot.) łódzkie #5 (4 fot.) lubuskie #3 (3 fot.) małopolskie #14 (11 fot.) mazowieckie #17 (17 fot.) opolskie #1 (1 fot.) podkarpackie #3 (3 fot.) podlaskie #5 (5 fot.) pomorskie #6 (4 fot.) świętokrzyskie #2 (2 fot.) śląskie #30 (30 fot.) warmińsko-mazurskie #1 (1 fot.) wielkopolskie #12 (7 fot.) zachodniopomorskie #2 (2 fot.) zagranica #1 (1 fot.) aktualne występowanie grzybów napisz o grzybobraniu
© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Nadszedł czas podsumowania sezonu grzybowego w mojej ulubionej i najchętniej odwiedzanej gminie Międzybórz, której sercem jest Bukowina Sycowska. Sezon niezwykły, fenomenalny, wachlujący emocjami grzybiarzy od skrajnego pesymizmu do hura optymizmu. Od wielkich, majowych nadziei, po skrajny pesymizm w tropikalnym i suchym czerwcu. Od lipcowego oczekiwania na spóźnione deszcze świętojańskie, po „klątwę” suchej i gorącej połowy sierpnia. I wreszcie – od budowania niesamowitego napięcia leśno-grzybowego na początku września po zmasowane grzybnięcie o natężeniu milionów grzybo-amperów.
Podsumowanie pierwszej części sezonu na tym zacnym portalu podzieliłem na dwie części. Pierwsza, obejmuje miesiące maj-czerwiec, druga – lipiec-sierpień. Nie jestem w stanie zmieścić wszystkiego w jednym wpisie, ponieważ wychodzi moja skłonność do pisania epopei.;-) Sezon poszukiwania leśnych grzybów rozpocząłem tradycyjnie na początku maja. I tradycyjnie, nic zjadliwego nie znalazłem, chociaż – po bardzo suchym kwietniu, w maju zaczęło padać i ochłodziło się. To był nareszcie lepszy pod kątem opadów miesiąc zakochanych. W ostatnich latach, w miesiącu maju, kiedy przyroda bardzo potrzebuje wody, zapisywał się on w gminie Międzybórz stale pod kreską, z niedoborem opadów. W tym roku, norma deszczówki dla maja została wyrobiona z nawiązką. Zrobiło się też zimno, jak na maj. Na tyle zimno, że termicznie, zapisał się on z anomalią ujemną, także pierwszą od wielu lat. Zaraz zaczął mi się przypominać fenomenalny 2004 rok, do którego dość często nawiązuję, ponieważ właśnie w 2004 roku, zebrałem największą ilość grzybów w miesiącu maju, w gminie Międzybórz, w dotychczasowej historii lenartowych grzybobrań. Maj jest w pewnym sensie „trudnym” dla mnie miesiącem, ponieważ niby mam rozglądać się za grzybami, co oczywiście czynię, jednak po szarych miesiącach zimowych, jestem tak „głodny” delikatnej, majowej zieleni, że wpadam do Bukowiny jak szalony i zaczynam pstrykać wszystko, co już setki razy pstrykałem… Zawiadowca na bukowińskiej stacji patrzy się na mnie, jak na wariata i pewnie myśli sobie, „co ja wyprawiam i co mnie tu tak urzekło, że aparat fotograficzny o mało się nie zagotuje?” A ja sobie myślę, „oj chłopie, gdybyś Ty wiedział, czym jest Bukowina to byś do mnie dołączył”.;)) Krzewinki borówki czernicy kwitną, trawy nie trzeba malować na zielono, gdyż bardziej zielona już nie będzie, zapachy sosny, wymieszane z aromatami leśnej Świątyni otaczają mnie ze wszystkich stron. Chwilo trwaj jak najdłużej! Po 2,5 tygodniach mokrej, choć raczej zimnej pogody majowej, przychodzi czas na sprawdzenie, co na to wszystko ukryta w ściółce grzybnia i jej magiczne, kapeluszowe twory? Sprawdzenie pierwszych miejscówek na koźlarze i dzień dobry! Oto jesteśmy! Majowe, co wcale nie oznacza, że liche, pierwsze kapeluszniki w tym roku! Pierwsze grzyby w nowym sezonie! Hura, top, tip!;)) Zamieniam się w rentgen, noktowizor, lunetę, teleskop i mikroskop. Prześwietlam każdy centymetr leśnej ściółki. Wariat! Szaleniec! Grzyboświrek! Potwór z Grzybness!;)) Pierwsze koźlarze wlewają w mój otoczony zarodnikami umysł, ogromną nadzieję, że szykuje się nam pierwszy, majowy, punktowy mini-wysypek grzybów. Fachowo to by trzeba go nazwać „pojawiątko”.;)) Także pierwsze koźlarze pomarańczowożółte w brzozowych alejach, wychylają swoje przeurocze kapelusze z brzozowatymi trzonami na tle soczystej, wiosennej zieleni. Grzyby budzą się z zimowego snu. Kilka gatunków zaczyna owocnikować. Tylko – co jest dość rzadko spotykane nawet w suchych majach, nie znajduję żółciaków siarkowych, chociaż olej, bułka tarta i jajka czekają w domu, w pogotowiu na mój przyjazd.;)) Za to trafiam na gniewusy. Dużo gniewusów, czyli borowików ceglastoporych. Tylko co z tego. Lenart gapa i ciapa! Spóźniłem się o jakichś tydzień czasu. Większość owocników przerosła, skapcaniała i zrobaczywiała. Jeden na dziesięć nadaje się do wzięcia. Pozostaje popstrykać trochę fotek i przełknąć gorycz gapiostwa. Ale dopóki jesteś w lesie, nie możesz tracić nadziei. Ok. W tym miejscu przerosły, ale może w innych miejscówkach trafię na lepsze jakościowo gniewuski. Dalsza wycieczka, tylko częściowo potwierdza moje gniewusowe gdybania. Coś tam udaje się zebrać, ale nadal przeważają ceglastopore kapcie z tłustymi larwami w środku. Miesiąc maj dobija do mety. Niestety. Tak piękny miesiąc powinien trwać minimum 60 dni. Dobra jest. Jakoś to przeżyję. Gorzej z prognozami pogody, ponieważ każda, nowa odsłona modeli numerycznych, ukazuje mapy w żarze i czerwieni. A to oznacza nadciągającą falę upałów i koniec marzeń o czerwcowym wysypie, którego zalążki pojawiły się pod koniec maja. Podsumowując grzybowo miesiąc maj 2019 roku w gminie Międzybórz, należy wyraźnie podnieść, że deszczowa i chłodna pogoda, dała zalążki pod majowo-czerwcowy wysyp grzybów, oczywiście punktowy (a nie masowy). Na dobre warunki pogodowe, zareagowały przede wszystkim koźlarze czerwone, pomarańczowożółte i borowiki ceglastopore, chociaż w innych regionach gminy, pojawiły się też borowiki usiatkowane. Jakby nie spojrzeć – pierwsza zupa grzybowa smakowała wybornie i o to chodziło.;)) CZERWIEC. Pani Wiosna dojrzewa do przeobrażenia się w króla ciepłej pory roku, któremu na imię Lato. Wszelkie drzewa, krzewy, kwiaty i trawy nabierają bujności, doniosłości i gęstości. Na przyrodniczym tronie zasiadł czerwiec – najcieplejszy w historii instrumentalnych pomiarów meteorologicznych. Upały wlewają się do lasów, przy wielkim skąpstwie opadowym. Prognozy pogody są coraz bardziej bezwzględne – będzie bardzo upalnie i bardzo sucho. O grzybach można tylko napisać, że „tak dobrze żarło, a zdechło”. W gminie Międzybórz, jak zresztą prawie w całym kraju, nie spada nawet połowa normy opadów, przy najdłuższych dniach w roku, a w związku z tym – przy intensywnym parowaniu i wysychaniu ściółki. Tylko punktowo więcej padało, głównie w dzielnicach północnych. Były to przeważnie opady pochodzenia burzowego. Reszta kraju wysychała. Miesiąc czerwiec to w gminie Międzybórz z reguły bardzo ciepły miesiąc i nawet, jak opady są wystarczające, grzyby bardzo szybko robaczywieją. Wydaje się, że chłodne czerwce, jakie kiedyś miały tu miejsce, chyba odeszły do historii. Jednak czerwiec to przede wszystkim początek sezonu jagodowego, który – jakby nie było – stanowi integralną i bardzo ważną część mojego Tour De Las & Grzyb. Z uwagi na chłodny i mokry maj, a teraz – na „tropikalny” czerwiec, jagody zaczęły dojrzewać w bardzo szybkim tempie. W połowie czerwca można było ogłosić, że sezon jagodowy 2019 rozpoczął się pełną parą. Wszelkie, grzybowe poszukiwania, porzuciłem na rzecz skubania krzewinek jagodowych, chociaż – czasami – na 40-50 minut wyskoczyłem trochę w las, aby rozprostować kości, popstrykać nieco fotek i przy okazji sprawdzić, czy jakichś grzybowy śmiałek miał odwagę wychylić się w takim żarze. Jagody obrodziły obficie, ale owoce nie były jakieś wyjątkowo duże, przez co trzeba było ich naskubać naprawdę sporo, aby zapełnić koszyk i wiaderko. To były wyprawy od świtu, prawie do zmierzchu. Najlepiej było w nieco mocniej zacienionych stanowiskach. Na pełnym Słońcu, jagody zaczęły szybko wysychać, a poza tym, były też bardzo ciepłe, przez co szybciej puszczały sok. Dlatego do zbioru, wybierałem głównie miejscówki z mocnym zacienieniem. Z grzybów podziwiałem wyłącznie huby i porosty. Majowe kozaki czy gniewusy, w pierwszych dniach czerwca, natychmiast przestały owocnikować, a w lesie zawiało grzybową pustka. Za to dopisał inny grzyb. Paskudny, wredny, szpecący, wkurzający. To mączniak prawdziwy dębu – grzybowa choroba roślin z grupy mączniaków. W tym roku, zaatakował z mocą, jakiej chyba jeszcze w życiu nie widziałem. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek widział tak oblepione mączniakiem dęby. Podsumowując grzybowo miesiąc czerwiec 2019 roku w gminie Międzybórz, można napisać właściwie dwa zdania i po temacie. Skrajnie sucho i skrajnie gorąco. Grzybowo – podobnie, jak w czerwcu 2018 roku – beznadziejnie. Za to na dobre rozpoczął się sezon jagodowy. CDN.
sezony 2019 1209-1231 DS dolnośląskie #8 (8 fot.) lubelskie #5 (4 fot.) łódzkie #5 (4 fot.) lubuskie #3 (3 fot.) małopolskie #14 (11 fot.) mazowieckie #17 (17 fot.) opolskie #1 (1 fot.) podkarpackie #3 (3 fot.) podlaskie #5 (5 fot.) pomorskie #6 (4 fot.) świętokrzyskie #2 (2 fot.) śląskie #30 (30 fot.) warmińsko-mazurskie #1 (1 fot.) wielkopolskie #12 (7 fot.) zachodniopomorskie #2 (2 fot.) zagranica #1 (1 fot.) aktualne występowanie grzybów napisz o grzybobraniu

Paweł Lenart - grzybobranie 12 gru 2019, czwartek

ta strona być może używa ciasteczek (cookies), korzystając z niej akceptujesz ich użycie — więcej informacji