duża wersja fotografii z doniesienia
![]() © fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii, a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
|
Raptem kilka nadjedzonych przez ślimaki borowików omglonych i zajączków. Ogólnie królestwo pleśni w pozostałych, których nie liczę nawet. Zamiast tego załączam zdjęcie: czyżby flagowiec olbrzymi? Korci mnie on. Rzadko kiedy mam sposobność próbować inszości. Dodam, że w tym miejscu niedawno rósł jeszcze okazały buk, powalony mw. rok temu przez burzową wichurę. Padało przed dwoma-trzema dniami, więc w ramach sprawdzianu wybrałem się na przegląd. Nadal nic nowego. Wszystko, co znaleźne, jest wręcz przestarzałe. Zawsze, gdy tylko mogę, a zwykle staram się móc, wynoszę śmieci z parku, na bieżąco wyrzucając je do kosza. Tym razem jednak skala zjawiska mnie poraziła. Nie można tego nazwać przyrostem rokrocznym, ponieważ od mw. roku dopiero zjawisko przybrało na sile. Królują folijki po otwartych opakowaniach papierosów, papierki po cukiereczkach, paragony - napstrzone do imentu. Są też jednak grubsze tematy, które kapeluszy najokazalszych czubajek by się nie powstydziły. Mam pewną teorię i spostrzeżenie co do pochodzenia tego zjawiska i nagłego przybrania na sile zaśmiecania środowiska (śmiecono zawsze, ale nie tak!), ale teoria ta, niepoparta skądinąd niemożliwymi do wykonania badaniami, jest niepoprawna politycznie, a i nie wiem, czy poparta badaniami poprawna by była. Park Zachodni to mój drugi dom, ongiś kilka godzin dziennie; obecnie mw. dwa dni w tygodniu po max. trzy godziny. Może dlatego mam do tego tak osobisty stosunek. Myślę sobie niemniej, że gdyby każdy przechodzień zechciał podnieść jeden-dwa śmieci (zechciał ich nie pomijać wzrokiem), sprawy by nie było. |