Zachęceni spotkanymi czarkami w różnych miejscach naszych spacerów, udaliśmy się na osobistą miejscówkę "Skrzypkowej".
Kawałek wierzbowej górki, jakieś 10 na 10 metrów.
W tym roku również nie zawiodła. Co krok to czarki. Przez to spacer przerodził się w gimnastykę.
Napisałem 10 sztuk /h, bo były tylko w tym jednym miejscu. Jakby się same pchały, na tą jedną małą górkę.