Otworzyłem słoiczek z marynowanymi rok temu na próbę czarkami i okazało się, że mają fajny rzodkiewkowy posmak. Dlatego udaliśmy się w pobliskie krzaczory żeby uzupełnić zapasy. Zebraliśmy około setki zmrożonych czarek, jedną płomiennicę, oraz jako bonus - dziesiątaka ze zmarzniętym Mieszkiem😀