duża wersja fotografii z doniesienia

fotografia z grzybobrania
© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii, a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Hej Grzyboświrki. Obiecałem odzywać się co pewien czas, co tam słychać w najpiękniejszych górach świata. O tym będzie w rozwinięciu. A teraz o tym co stanowi creme de la creme tego portalu. Jedna gruba jak barbapapa 😊 płomiennica 😊 – a poważnie to mój pierwszy w życiu grudniowy borowik ceglastopory 😊. Zmarznięty na kość za to śliczny-jak nie decembrus. Jak on się uchował u nas przez te 2 tygodnie mrozów?Tylko Matka Natura zna odpowiedź. I do kompletu wrażeń-to niezwykłe zjawisko inwersji ze słońcem na szczytach i mgło-smogiem w kotlinach. Bajeczny spacer po Śląskich Beskidach. Więcej w rozwinięciu
Pani zima już od połowy listopada rezyduje na szczytach Beskidów. Prawdziwą jej urodę widzi się i poznaje w górach. Jest skrajnie inna od tej "miastowej" z pluchą, pochmurnym niebem i skrobaniem szyb. Wybraliśmy się dzisiaj z Rubikiem na dłuuuugi spacer po breńskich górach. Oglądane rano obrazki z kamer "online" z "beskidzkiego lodowca" 😊 czyli stacji narciarskiej "Biały Krzyż" nie pozwoliły usiedzieć w domu. Tam słońce i śnieg, u nas mgła i łoszkliwe -2 C. Jedziemy. Auto na dole w dolinie a my łapa za łapą zasuwamy pod górkę czekając na największą frajdę, kiedy rozstępują sie zgniłe chmurzyska i z byle jakiej mgły nagle wchodzisz jak Alicja na drugą stronę lustra. Niemal w okamgnieniu dociera do ciebie błysk słonecznej kuli. Mrużysz oczy jakbyś patrzył na iskrę która prysnęła ze spawania, i już wiesz, że to będzie cudny dzień. Pod Grabową w Brennej śniegu jak na lekarstwo, ale to południowo zachodni stok, już za kilka minut będziemy na północnych stokach w krainie białej królowej. "Choć mały" - idziemy na halę - mówię do psiaka 😊 Ze skąpanej w słońcu polany wchodzimy dziką ścieżką w cienisty las na północnym stoku. Aura jak odciął nożem, zmienia się w zimową, ale nie zimną. Śnieg okleja rubikowe łapki - tworząc kulki-śniegulki które co chwila muszę ściągać z rubisiowego futerka.... Hala Jaworowa - relikt przyrody i historii przybyłych tutaj wołoskich pasterzy owiec. Wielka, największa w śląskich górach - znów niemal bezśnieżna. Przechodzimy ją całą wzdłuż - to grubo ponad kilometr. Siadamy na popas. Owocowa herbata, sznitki z serem, woda, dokoła nikogo - tylko my. Kwadrans minął. Za szybko ten czas leci, przed nami jeszcze Kotarz i Biały Krzyż... Ale - spoko, spoko góry nie uciekną, a zawsze tu rosły ceglasie... nie zdążyłem nawet wytężyć dobrze oka a tu pac 😊 widzę kasztana ? Tutaj ? Nie.. to ceglaś, nie wierzę, tazokowy święty graal jednak istnieje.... rośnie na granicy przedzimia i zimy, lekko odmarznięty na kapeluszu od słońca. "Rok Tazoka" taka myśl chodzi mi po głowie 😊 Wychuchałem go i wygrzałem w rękawiczkach od stanu hibernatusa do stanu grudniowego celebryty. Rubik patrzy na mnie jak na wariata 😊 "Chodź mały". Znowu zwierzęcą nieznakowaną ścieżką, skrótem wdrapujemy się na szczyt granicznej góry między Brenną a Szczyrkiem, obejrzeć co tam słychać u Księcia Beskidu - na Skrzycznem. Ooops tam zima rozgościła sie na już dobre. Armatki dodatkowo naśnieżają trasy narciarskie, narciarze śmigają na wyciągach beskidzkiego lodowca. Jest co pooglądać i na czym oko zawiesić... Ale, ale... ja przecież mam w kieszeni ceglasiowego graala 😊 więc krótka sesja zdjęciowo - faktograficzna, otrzepane z Rubika kulki-śniegulki i śmigamy z powrotem bo za 1,5 godziny będzie ciemno. Trochę mi szkoda, że dzień taki krótki. Za to wrażeń dostarczył jak rzadko który 😊 Trzymajcie się ciepło. Buziaki ze śląskich gór ślą Tazok&Rubik