duża wersja fotografii z doniesienia

fotografia z grzybobrania
© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii, a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Stopińdziesiontczy (w tłumaczeniu sto pięćdziesiąt trzy 😉) powodów coby do lasu się udać, jak cza to i na gałęzie się spindrać, tak po krakosku, z zadziorem i radością. Bo piękna pogoda w niedzielę była. Mróz szczypał w nosy, a słońce oświetlało lekko osnieżony las. Suche liście, z daleka, w promieniach słońca, udawały trzęsaki żółtopomarwńczowe, po dotarciu, ukazywały swe prawdziwe, liściowate oblicze 😂. Boczniaki też się nie kwapiły, coby swe prążki pokazać... Za to biale galaretki, glutowate niewiadome, zdążyły mnie polubić 🤣. Zamarznięte na kość, dumnie swe wypukłości prężyły 💪.
Myśl mi przemknęła, żeby jedną zabrać i poobserwować, ale jak to czasami bywa, przyszła ona już w domu 😂. Za to, gdy ucho, do pnia przyłożyłam ( dobrze, że nie przymarzło), usłyszałam wiele opowieści, przekazywanych "na ucho" setkom, jeśli nie tysiącom uszu - zapamiętanych przez powalone drzewo, które chętnie się że mną nimi podzieliło 💚🤎. O śniegu, co wieczorem ryzofory przyprószył, o zwierzakach, co po pniu wędrują, w śniegu ślady zostawiają, o ptakach, które koncerty mimo mrozu dają i wiele innych, ale jak to bywa, gdy przez wiele uszu przejdą do rangi opowieści dziwnej treści urastają.. A ostatnie dwa zdania, w skrócie brzmią - całe drzewo w uchach bzowych 😉. Czekam na odwilż i na uchokosy się wybiorę, bo tylko nieliczne oderwać się chciały, tak zmrożone biedaczki były. Oprócz tego, w sarym pniu lakownica, kisielnica na kość zmarznięta - reszta mało widoczna, bo śniegiem przykryta. I znów tylko, spcery po chodnikach mi zostają, bo po południu, gdy ciemność ziemię spowija, to już niezbyt wiele w miejskich krzaczorach można wypatrzeć. Miłego tygodnia 😊