duża wersja fotografii z doniesienia

fotografia z grzybobrania
© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii, a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Marność nad marnościami. Wszystko jest, wilgoć ( zapewne od przymrozku lub mgieł), cudne mchy pod sosnami, cisza spokój. I tylko grzybów brak. Ale kiedyś ten czas musiał nadejść. Las ewidentnie potrzebuje odpoczynku, i tylko my ciągle chcemy czuć ten zastrzyk adrenaliny, tę radość, gdy wypatrzymy jakiś grzybowy łebek, wystający z mchu. I z reguły mamy już dość grzybów, ale te cholerne szepty, które nie dają nam spać ( przynajmniej mi) i pchają do lasu. Następnym razem, gdy je usłyszę, to pójdę do lekarza o odpowiedniej specjalizacji 😆🤣, może co poradzi 😂. A tak w temacie -
nie można powiedzieć, że grzybów nie ma. Bo są, nawet w lepszej kondycji, niż ostatnio. Ale jest ich zdecydowanie mniej, choć pojawiają się malutkie. Może nie w zawrotnej ilości, ale zawsze coś.. Co prawda, mąż chciał oświadczenie na piśmie, że to już ostatni raz 😜, ale wiadomo, w tych czasach, to lepiej nic nie podpisywać. Niby 140 kilosów w jedną stronę to niemało, ale... Prawdą też jest, że podróże kształcą 😆. Co Wam mogę napisać? Chyba tylko to, że było niesamowicie pięknie, dostojnie i tajemniczo. I choć od nie pamiętam kiedy, nic nie nuciłam, bo mi zęby z zimna szczękały i skupiałam się na tym, żeby nie były to odgłosy za głośne ( masło maślane) - wicie, rozumicie - coby grzybów nie straszyć... I sama swoją przezorność chwaliłam, że rękawiczki zabrałam... Znów przyjechaliśmy w mroku i w mroku do lasu weszliśmy 😱. Już drugi raz 😁. Nie powiem, żeby miłe to uczucie było, bo oczy się wielkie robią, szelesty jak grzmoty brzmią, a w głowie się dziwne myśli roją ( wiem, specjalista... 😆), to późniejszy wschód słońca, promienie prześwitujące przez gałęzie, warte są wczesnego wstawania i podziwiani tego jedynego momentu, kiedy las się budzi po nocy... 🤗. I choć ptaki gdzieś odleciały, cisza w lesie trochę budzi grozę, te chwile na długo zostają w serduchu. I może zbyt dużo techniki wokół nas, ale ja za smartfony wdzięczna jestem, bo wiele z takich chwil można zapisać na karcie. I pewnie tak się stanie, że ten las musi na mnie poczekać do przyszłego roku ( oby piły go nie dosięgły), to bliższe lasy też chętnie odwiedzę 😊. Miłego wieczoru Wam życzę i dalszych wycieczek do lasu. I choć większość moich koszyków jest już na banicji, to ten średni, jeszcze podróżował będzie 😊